Od dnia śmierci taty stałem się nikim czułem się bankrutem w
stronę uczuć, ideałów ogólnie wszystkiego jednak nie myślałem, co zrobić z tym
dalej. Ciągle nachodziły mnie myśli czy mogłem coś zrobić by zmienić ten
okropny los? Wszystko przestało mnie interesować, ludzie, znajomi, praca i cały
świat nawet odpuściłem zemstę, którą od zawsze planowałem i stało się, co myślałem,
że nie będzie mi łatwo się tego pozbyć otóż odrzuciłem poglądy
narodowo-socjalistyczne. Miałem poczucie winy w sobie nie byłem dla niego
człowiekiem byłem w tamtym czasie nikim dla niego i dla siebie. Od zawsze odkąd
pamiętam jak szedł spać zawsze o stałej porze przychodziłem do niego i
podawałem mu rękę na pożegnanie codziennie niezmiennie odkąd byłem dzieckiem
niby taki mały gest a tak mi go brakowało, choć jeden dzień przed jego śmiercią
i będzie mi go brakować teraz do końca życia. Żal we mnie rósł z dnia na dzień
byłem w stanie nawet poświęcić życie z myślą by się z nim spotkać przeprosić go
i mu wszystko wytłumaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz