niedziela, 4 listopada 2012

Outro




Po tym śnie poczułem prawdziwą ulgę w końcu na nowo zacząłem żyć postanowiłem się zmienić i przestać być nikim dzięki mandze Naturo wpoiłem w siebie wiele dobrych rzeczy. Postanowiłem stać się dobrym człowiekiem i zacząłem starać się by ludzie mieli o mnie dobre zdanie ból doświadczeń sprawił, iż nie mogłem dłużej być tą osobą, którą byłem wcześniej i robić to, co robiłem wszystko to, czyli jak by większość mojego nędznego życia przeminęła z wiatrem. Zacząłem się uczyć wielu rzeczy na nowo min zasady dobrego zachowania i kultury ogólnie robiłem wszystko by stać się wielkim, wspaniałym i wartościowym człowiekiem czy mi się to uda? Gdybym miał jakikolwiek wpływ na losy świata to chciałbym by zapanował w nim pokój. Nie chodzi mi o pokój, o jaki walczy obecnie świat dzisiejsze pojęcie pokoju jest w całości splamione krwią gdyż ludzie rozpętują wojny właśnie w celu przywróceniu pokoju, ale przecież to nie o to chodzi by się wybijać nawzajem wokoło.



Rozdział 6 – Sen marzeń.



Niedługo po wydarzeniach z poprzedniego rozdziału w nocy miałem sen. Nie wiem, jakie to miejsce bardzo jasne wszystko było w bieli leżałem na podłodze. Zdziwiony bardzo byłem, że miałem na sobie garnitur i nagle w moim kierunku zaczęła iść pewna osoba. Nie widziałem, kto to gdyś nieznane jasne światło oślepiało mi oczy. Ta osoba do mnie podeszła i pomogła wstać a tą osobą okazał się mój tata! Wydawało mi się, iż widząc go, że umarłem i go o to zapytałem a ten powiedział mi, że jeszcze na pewno nie prędko, po czym wzajemnie się uśmiechnęliśmy jak za dawnych czasów. No i zaraz po tym postanowiłem mu wszystko wyjaśnić i przeprosić to była długa rozmowa jednak przebiegła po mojej myśli po tym jak go przeprosiłem on również przeprosił za to, jaki był zawsze dla nas pod wpływem alkoholu i znów do siebie się uśmiechnęliśmy i jemu tez przebaczyłem przytuliliśmy się obydwoje dokładnie w tym samym momencie wzięło nas na to samo jak by każdy z nas przewidział krok. Podał mi rękę na pożegnanie strasznie się ucieszyłem, bo właśnie tego jak prostego gestu mi brakowało. Powiedział mi na koniec, że teraz może spokojnie dołączyć do swojego ojca i kazał mi troszczyć się i opiekować mamą, bo teraz ona mi została.


...

Zdaję sobie sprawę z tego wyjącego bólu,
Który rozbrzmiewa głośno w mojej głowie,
Mimo wszystko, będę szedł dalej, nawet z tym piętnem.

Możesz zapomnieć, możesz tego nie czuć,
Zaleczyłem już moje rozdarte serce.

Mogę być raniony, ponieważ nie odczuwam już bólu,
Kiedy włóczę swe nogi za sobą.

Już nie widzę,
Samego siebie,
Z dźwiękiem agonii,
Zawaliło się…

Jeżeli tylko usłyszysz dźwięk wiatru…

Powiedziano mi, że mam iść śladem tego piętna,
Jeszcze zanim zostałem przygnieciony ciężarem świata,
Pamiętasz? To łzawiące niebo…
Ten ból cię ochraniał,
Ból zawsze będzie stanowił dla ciebie ochronę.

„Życzliwość, która nie rani, jest ważniejsza od siły, która wynika z nie bycia zranionym”,
Głos, który to mówi, wydaje się być jakiś smutny…


Tak jak gdybyś,
Rozpięła guzik,
Nasze ciała i dusze,
Zostały rozdzielone.

Po raz kolejny próbujesz gonić za swoim sercem.

Powiedziano mi, że mam iść śladem tego piętna,
Jeszcze zanim zostałem przygnieciony ciężarem świata,
Pamiętasz? To łzawiące niebo…
Ten ból cię ochraniał,
Ból zawsze będzie stanowił dla ciebie ochronę.

Znalazłem go,
Ten zapłakany głos,
Jestem pewien,
Ten głos był moim własnym…

Wszystko działo się dla tej chwili…

Jestem pewien, że od początku wiedziałaś,
Byłem jedynym, który by cię nigdy więcej nie zostawił.

Sprawiłem, że zdałaś sobie z tego sprawę, jest to dla ciebie pewnym widocznym znakiem…

Ten ból cię chroni.

Powiedziano mi, że mam iść śladem tego piętna,
Ażebym nigdy więcej już niczego się nie bał…
Nie zapominaj o powodzie, dla którego się uśmiechasz…

Ten ból cię ochraniał,
To właśnie ten ból cię ochraniał,
Ten ból już zawsze będzie cię chronił.

Rozdział 5 – Jestem nikim.




Od dnia śmierci taty stałem się nikim czułem się bankrutem w stronę uczuć, ideałów ogólnie wszystkiego jednak nie myślałem, co zrobić z tym dalej. Ciągle nachodziły mnie myśli czy mogłem coś zrobić by zmienić ten okropny los? Wszystko przestało mnie interesować, ludzie, znajomi, praca i cały świat nawet odpuściłem zemstę, którą od zawsze planowałem i stało się, co myślałem, że nie będzie mi łatwo się tego pozbyć otóż odrzuciłem poglądy narodowo-socjalistyczne. Miałem poczucie winy w sobie nie byłem dla niego człowiekiem byłem w tamtym czasie nikim dla niego i dla siebie. Od zawsze odkąd pamiętam jak szedł spać zawsze o stałej porze przychodziłem do niego i podawałem mu rękę na pożegnanie codziennie niezmiennie odkąd byłem dzieckiem niby taki mały gest a tak mi go brakowało, choć jeden dzień przed jego śmiercią i będzie mi go brakować teraz do końca życia. Żal we mnie rósł z dnia na dzień byłem w stanie nawet poświęcić życie z myślą by się z nim spotkać przeprosić go i mu wszystko wytłumaczyć.